Wpisy archiwalne w kategorii
Enduro
Dystans całkowity: | 1233.72 km (w terenie 913.76 km; 74.07%) |
Czas w ruchu: | 160:46 |
Średnia prędkość: | 7.33 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.90 km/h |
Suma podjazdów: | 14231 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (83 %) |
Suma kalorii: | 5740 kcal |
Liczba aktywności: | 37 |
Średnio na aktywność: | 33.34 km i 4h 35m |
Więcej statystyk |
Rude Skov trening
Niedziela, 28 października 2012 | dodano:28.10.2012
Kolejny trening w lesie Rude Skov, tym razem zrobiłem dwie pętle i wszystkie podjazdy ze średniej zębatki.
Dane wycieczki:
Km: | 18.76 | Km teren: | 18.76 | Czas: | 01:22 | km/h: | 13.73 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | HRmax: | 191( 99%) | HRavg | 155( 80%) | |
Kalorie: | 1008kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Rude Skov trening
Wtorek, 23 października 2012 | dodano:23.10.2012
Krótki trening.
Dane wycieczki:
Km: | 12.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 11.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 183( 95%) | HRavg | 154( 80%) | |
Kalorie: | 612kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Rude Skov
Sobota, 20 października 2012 | dodano:22.10.2012
Przekopując internetowe czeluści natrafiłem na stronkę freeridemtb.dk, na której znalazłem las Rude Skov (Skov=las), w którym rzekomo znajduje się freeride zone. Pierwsza myśl: URATOWANY!
Czad nad czady, po 4 miesiącach poszukiwań znalazłem miejscówkę gdzie można poszaleć, pouczyć się skakać, jeździć w bandach i dropić. Nazajutrz wybraliśmy się do tego lasu wraz z Agą i Krzyśkiem. Zaczęliśmy od niebieskiego szlaku. Pogoda była świetna, widoki także.
Pomimo niedużego obszaru jaki zajmuje las znaleźliśmy mnóstwo fajnych ścieżek, właściwie nie musieliśmy ich szukać bo trasa jest oznaczona i trzymaliśmy się jej cały czas.
Coraz dalej było tylko lepiej. Ciężko było się nudzić, podjazdy całkiem przyjemne, kilka zjazdów też się znalazło, może nie były jakieś karkołomne ale zawsze coś.
Jest lepiej niż dobrze :) Jak do tej pory najlepsza miejscówka w DK na jakiej dane mi było jeździć. A jeszcze nie dojechaliśmy do green line, na której ma być mnogo w atrakcje.
Po ok. trzydziestu minutach jazdy singlami docieramy do freeride zone. Na żywo wygląda lepiej niż na filmikach i oczywiście hopy są większe niż się wydawały. Rozejrzałem się po "parku" i zacząłem próbować swoich sił. Loty raczej asekuracyjne, trzy hopki na pół gwizdka, parę band i drop na koniec. Ostatnia próba zakończona lądowaniem z kierownicą w bucie ;]. Ok jeszcze tu wrócę na świeżaka.
Dalej jedziemy niebieskim i dojeżdżamy do miejsca gdzie dwie godziny temu zaczęliśmy. Po drodze jeszcze jeden większy podjazd.
Nie czuję zmęczenia a na twarzy mam rogala, w końcu miejsce godne uwagi. Wcześniej myślałem że Tisvilde to jedyna miejscówka gdzie można pojeździć w jako takim terenie. Myliłem się, Rude Skov rządzi! Żeby było ciekawiej 4 listopada odbywa się tu jeden z wyścigów Slush Cup, jeśli nic mi nie przeszkodzi to na pewnoe wystartuję.
Czad nad czady, po 4 miesiącach poszukiwań znalazłem miejscówkę gdzie można poszaleć, pouczyć się skakać, jeździć w bandach i dropić. Nazajutrz wybraliśmy się do tego lasu wraz z Agą i Krzyśkiem. Zaczęliśmy od niebieskiego szlaku. Pogoda była świetna, widoki także.
Blegmandsmose© Krzysztof Ibisz
Pomimo niedużego obszaru jaki zajmuje las znaleźliśmy mnóstwo fajnych ścieżek, właściwie nie musieliśmy ich szukać bo trasa jest oznaczona i trzymaliśmy się jej cały czas.
Kawałek szutrówki© Krzysztof Ibisz
Aga walczy na podjeździe© Krzysztof Ibisz
Im dalej w las tym drzewo z kropką© Krzysztof Ibisz
Coraz dalej było tylko lepiej. Ciężko było się nudzić, podjazdy całkiem przyjemne, kilka zjazdów też się znalazło, może nie były jakieś karkołomne ale zawsze coś.
Bandzior© Krzysztof Ibisz
Banda, mostek, uskok© Krzysztof Ibisz
Jest lepiej niż dobrze :) Jak do tej pory najlepsza miejscówka w DK na jakiej dane mi było jeździć. A jeszcze nie dojechaliśmy do green line, na której ma być mnogo w atrakcje.
Trialowe naleciałości...© Krzysztof Ibisz
Klimatycznie© Krzysztof Ibisz
Batonimy i pompczymy© Krzysztof Ibisz
Złoty jesion© Krzysztof Ibisz
Po ok. trzydziestu minutach jazdy singlami docieramy do freeride zone. Na żywo wygląda lepiej niż na filmikach i oczywiście hopy są większe niż się wydawały. Rozejrzałem się po "parku" i zacząłem próbować swoich sił. Loty raczej asekuracyjne, trzy hopki na pół gwizdka, parę band i drop na koniec. Ostatnia próba zakończona lądowaniem z kierownicą w bucie ;]. Ok jeszcze tu wrócę na świeżaka.
Freeride zone© Krzysztof Ibisz
Dalej jedziemy niebieskim i dojeżdżamy do miejsca gdzie dwie godziny temu zaczęliśmy. Po drodze jeszcze jeden większy podjazd.
Uphill© Krzysztof Ibisz
Szerokości© Krzysztof Ibisz
Dane wycieczki:
Km: | 9.50 | Km teren: | 9.50 | Czas: | 01:30 | km/h: | 6.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | 187( 97%) | HRavg | 142( 73%) |
Kalorie: | 1125kcal | Podjazdy: | 660m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Geel Skov
Piątek, 19 października 2012 | dodano:22.10.2012
Dowiedziałem się o tym miejscu od Krzyśka, obadałem na mapie oraz znalazłem jakieś filmidła na you tube. Teren wyglądał całkiem ciekawie więc zapakowałem rower na dach i jąłem w stronę owego lasku się przemieszczać. Po 10 minutach byłem na miejscu. Zaraz przy parkingu leciał niebieski szlak rowerowy, więc hyc w niego. Trasa singlowa, ścieżka wiła się jak wstążka. Kawałek dalej znalazłem fajnego dropa, później dość ostry podjazd. 14 oktobra w tym lasku był wyścig więc ścieżka była rozjeżdżona i błotnista. Uciapałem swoje białe kierpce ale jak wiadomo nie ma błota nie ma ęduro (chociaż to bardziej yksce niż ęduro). Cała trasa bardzo fajna, mało nudnych odcinków. Po pierwszej pętli udało mi się trafić na parking na którym stacjonowałem. Zdecydowałem, że pojadę jeszcze jedną pętelkę. Niestety tym razem już na parking nie trafiłem i zrobiłem 3 kółka wracając w to samo miejsce. CJK się ja pytam ?!? Zaczęło się ściemniać, oświetlenia brak, mapy brak, orientacji w terenie brak. Na szczęście spotkałem rowerzystów którzy pomogli mi wrócić na właściwy szlak, doprowadzili mnie do głównej drogi, ok stąd wiem jak jechać. Wracam do domu, zupka w wannie stygnie.
Dane wycieczki:
Km: | 18.00 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 9.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Rychlebské Stezky
Wtorek, 9 października 2012 | dodano:16.10.2012
Podczas tygodniowego pobytu w PL nie omieszkałem skoczyć w górki. Dzięki uprzejmości Seby, który pożyczył rower, Loli, która pożyczyła samochód, brata, który pożyczył obuwie oraz Szczurskyego, który wybrał cel wypadu oraz dotrzymywał towarzystwa. Cel padł na Rychlebskie Ścieżki. U naszych południowych sąsiadów w dalszym ciągu są lepiej przygotowane trasy, zarówno rowerowe jak i narciarskie. Wylot z Wrocławia ok 9, na miejscu byliśmy przed 11. Przymiarki do roweru na parkingu, regulacja sztycy przy zastosowaniu bardzonieszybkozamykacza (oryginalny się spsuł i w jego miejsce zainstalowano śrubę + nakrętkę) była nieco kłopotliwa. Szybka przekładka pedałów z SPD na platformy, przyodzianie uniformów i ruszamy. Długich i stromych podjazdów na szczęście nie ma (ok. 570m przewyższeń). Zaczynamy od ścieżki Dr. Wiessnera, potem Wales. Dalej nie pamiętam gdyż paczałem pod nogi. Kładki zbite z desek, przejazdy po głazach, bandy, hopki, korzenie, kamienie, absolutny brak nudy.
Skończywszy pętlę na południe od cernej vody udajemy się na północ. Tutaj nie ma takich przewyższeń jednak też jest ciekawie.
Jedynie powrót płaski i mało urozmaicony. Zajechaliśmy także na bike park Zahradky jednak nasz skill nie jest adekwatny to tego co zastaliśmy. Wracamy do auta. Czekamy aż odjedzie Politi, haltują wszystkich jak leci a skądinąd wiemy jak bardzo czeska policja lubi polskich kierowców. W międzyczasie pobijamy rekord prędkości w zjadaniu czekolady Milki na czeskim parkingu w obecności panów policjantów.
Mapka© Szczursky
Takie tam© Szczursky
Skończywszy pętlę na południe od cernej vody udajemy się na północ. Tutaj nie ma takich przewyższeń jednak też jest ciekawie.
Wyżeram cudzesy© Szczursky
Jedynie powrót płaski i mało urozmaicony. Zajechaliśmy także na bike park Zahradky jednak nasz skill nie jest adekwatny to tego co zastaliśmy. Wracamy do auta. Czekamy aż odjedzie Politi, haltują wszystkich jak leci a skądinąd wiemy jak bardzo czeska policja lubi polskich kierowców. W międzyczasie pobijamy rekord prędkości w zjadaniu czekolady Milki na czeskim parkingu w obecności panów policjantów.
Dane wycieczki:
Km: | 40.00 | Km teren: | 40.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Gribskov
Niedziela, 30 września 2012 | dodano:16.10.2012
Kolejny wypad do Gribskov, scenariusz bardzo podobny do ostatniego - szutry, single. Tym razem obyło się bez dzwonów.
Dane wycieczki:
Km: | 22.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 12.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Gribskov
Czwartek, 20 września 2012 | dodano:24.09.2012
Początkowo chcieliśmy się wybrać na trasę z ostatniego wyścigu ale że była zbyt korzenista a o. Mirosław narzekał na ból pleców zdecydowaliśmy się pojechać kawałek dalej do lasu Gribskov. W tym miejscu także organizowane są wyścigi więc zastaliśmy sporo singlowych ścieżek bardzo przyjemnych na rekreacyjną pojeżdżawkę.
Pogoda już lekko jesienna, przydałoby się przyodziać coś ciepłego, jednak moja rowerowa garderoba jeszcze nie została zaopatrzona w takie fatałaszki. Dlatego przyodziewam czarną skarpetę do białego obuwia i szczerze mówiąc mam to gdzieś :)
Tato jedzie na rowerze Agatki, ponieważ nie wziął swojego bmx'a.
Przed ostatnim wyścigiem coś tam kręciłem przy amorze, ale że czas do startu naglił to odpuściłem czego rezultatem była jazda na pełnym tłumieniu. W połączeniu z czarną sprężyną było prawie jak na sztywniaku. Łonderful.
Teren faluje, zdarzają się bardzo fajne fragmenty, trochę brakuje band i dropów, ale czasem można się wybić z jakiegoś korzonka.
Z singla czasem wypadamy na szeroką szutrówkę aby zaraz znowu wjechać w innego singla, trasy nie są długie, po trzydziestu minutach wpadamy na szlak którym już jechaliśmy. Jedziemy na drugą stronę lasu w stronę jeziorka. W ramach odpoczynku śmigamy po szutrówce i szukamy kolejnego zjazdu na singla. Coś się znalazło więc odbijamy w wąską ścieżkę, gałęzie wiszą nisko ograniczając widoczność. Krzyś coś krzyczy, przed sobą widzę most więc pewnie o to mu chodziło. Za chwilę widzę że leci ślizgiem bocznym, staram się hamować żeby go nie rozjechać jednak deski na moście są tak śliskie, że ledwo musnąłem klamkę i już leżałem. Paluchy wlazły między deski i trochę się powykrzywiały co uniemożliwiło czerpanie przyjemności z dalszej jazdy. Decydujemy się na powrót.
Może nie widać ale lecę 260km/h© KM
Pogoda już lekko jesienna, przydałoby się przyodziać coś ciepłego, jednak moja rowerowa garderoba jeszcze nie została zaopatrzona w takie fatałaszki. Dlatego przyodziewam czarną skarpetę do białego obuwia i szczerze mówiąc mam to gdzieś :)
Dla mnie masz stajla...© KM
Tato jedzie na rowerze Agatki, ponieważ nie wziął swojego bmx'a.
Przymiarki do cudzesa© KM
Przed ostatnim wyścigiem coś tam kręciłem przy amorze, ale że czas do startu naglił to odpuściłem czego rezultatem była jazda na pełnym tłumieniu. W połączeniu z czarną sprężyną było prawie jak na sztywniaku. Łonderful.
Odsiorbczanie Pike'a© KM
Teren faluje, zdarzają się bardzo fajne fragmenty, trochę brakuje band i dropów, ale czasem można się wybić z jakiegoś korzonka.
Nibyskok© KM
A dokąd to, dokąd to, dokąd tak gna...© KM
Z singla czasem wypadamy na szeroką szutrówkę aby zaraz znowu wjechać w innego singla, trasy nie są długie, po trzydziestu minutach wpadamy na szlak którym już jechaliśmy. Jedziemy na drugą stronę lasu w stronę jeziorka. W ramach odpoczynku śmigamy po szutrówce i szukamy kolejnego zjazdu na singla. Coś się znalazło więc odbijamy w wąską ścieżkę, gałęzie wiszą nisko ograniczając widoczność. Krzyś coś krzyczy, przed sobą widzę most więc pewnie o to mu chodziło. Za chwilę widzę że leci ślizgiem bocznym, staram się hamować żeby go nie rozjechać jednak deski na moście są tak śliskie, że ledwo musnąłem klamkę i już leżałem. Paluchy wlazły między deski i trochę się powykrzywiały co uniemożliwiło czerpanie przyjemności z dalszej jazdy. Decydujemy się na powrót.
Dane wycieczki:
Km: | 15.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Tisvilde
Niedziela, 9 września 2012 | dodano:10.09.2012
Lekki trening przed wyścigiem.
Dane wycieczki:
Km: | 23.00 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 15.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Tisvilde w poszukiwaniu grzybów
Niedziela, 12 sierpnia 2012 | dodano:13.08.2012
Jak wiadomo samo jeżdżenie rowerem jest nudne dlatego żona urozmaica wyjazdy o zajęcia dodatkowe. Tym razem nie było to leżenie na plaży lecz grzybobranie. Zajęcie bardzo pochłaniające. Pochłonęło okulary Agi.
Dane wycieczki:
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 11.59 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Tisvilde hegn spacerowo
Sobota, 11 sierpnia 2012 | dodano:13.08.2012
Krótki wypad do lasu. Jeden pączek spalony.
Dane wycieczki:
Km: | 18.00 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 15.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 23.0 | HRmax: | 163( 84%) | HRavg | 120( 62%) |
Kalorie: | 511kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |