Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 190.00 km (w terenie 96.00 km; 50.53%) |
Czas w ruchu: | 26:43 |
Średnia prędkość: | 7.11 km/h |
Suma podjazdów: | 2842 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (83 %) |
Suma kalorii: | 1347 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 31.67 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
Ojcowski Park Narodowy i okolice
Piątek, 31 maja 2013 | dodano:05.06.2013
W większości po asfaltach, jedno podejście w terenie (gliniaste błoto) wystarczyło żeby rower zasyfił się jak nigdy dotąd. Do tej pory napęd wydaje dziwne odgłosy...
Dane wycieczki:
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 13.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Rychleby
Sobota, 18 maja 2013 | dodano:04.06.2013
Ujmę ten wyjazd w dwóch słowach: Super Flow.
Dane wycieczki:
Km: | 43.00 | Km teren: | 43.00 | Czas: | 06:04 | km/h: | 7.09 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1792m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Ślęża na dżdżysto
Czwartek, 9 maja 2013 | dodano:09.05.2013
Treningowy wypad na Ślężę. Niestety złapała nas burza i udało się podjechać tylko 3 razy.
Każdy ma jakiegoś Pitcha© rst
Dane wycieczki:
Km: | 16.00 | Km teren: | 16.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 6.96 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | 182( 94%) | HRavg | 160( 83%) | |
Kalorie: | 1347kcal | Podjazdy: | 1050m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Monte Altissimo
Piątek, 3 maja 2013 | dodano:05.05.2013
Dane wycieczki:
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:36 | km/h: | 5.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Monte Stivo
Czwartek, 2 maja 2013 | dodano:05.05.2013
Kolejny dzień i kolejna wycieczka. Dojechali do nas kolejni pedałowie więc jedziemy większą epiką. Tym razem planujemy wjechać na Monte Stivo, 1800m n.p.m. Początek jak zwykle asfaltową serpentyną, poźniej wjeżdżamy na anaconda trail i jest ciekawiej choć to tylko podjazd. Po drodze mija nas sporo austrowęgrów i oprawców germańskiego ducha w ciuszkach za milion euro i na najświeższym sprzęcie. Po krótkim postoju ruszamy dalej, podjazd wyjątkowo nam się dłuży mimo, że nie jest ciężki. W Santa Barbara zatrzymujemy się na kawę i ciastko i spotykamy znajomych którzy podjechali od innej strony. Jesteśmy na 1150m n.p.m. więc jeszcze kawałek podjazdu przed nami. Od około 1600m n.p.m pojawia się śnieg, robi się wyraźnie chłodniej. Mgła zasłania panoramę ale za to jest klimatycznie. Na górze czekamy na całą brygadę, wciągamy kanapki zakłądamy ochraniacze. Szlak jeszcze trochę trawersuje i jest kilka miejsc gdzie musimy wnieść rowery. Dalej zaczyna się całkiem fajny singiel, szkoda tylko że śnieg uniemożliwia normalną jazdę. Co chwila schodzimy z rowerów żeby przdrzeć się przez łatę śniegu. Niżej jest trochę lepiej, ten kawałek singla byłby naprawdę fajny gdyby nie ten białe ustrojstwo. Kawałek jedziemy po szerokiej szutrówce, można się fajnie rozpędzić a rower pływa w luźnych kamieniach. Poźniej trasa robi się bardziej kamienista, można puścić heble, kamienie same wytracają prędkość. Zjazd zajmuje nam niespełna 2h, zjeżdżamy do Arco i dalej asfaltem do Rivy. Jak zwykle banany nie schodzą z twarzy :)
Dane wycieczki:
Km: | 43.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 06:41 | km/h: | 6.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Sentiero del Paloni
Środa, 1 maja 2013 | dodano:01.05.2013
Trip z założenia miał być lajtowy. Szukaliśmy trasy z przewyżeniami poniżej 1000m. Nie udało nam się znaleźć żadnego gotowca więc trasa była improwizowana. Przejechaliśmy całe wybrzeże w kierunku Torbole. Dalej droga prowadziła asfaltem.
Jedziemy kawałek asfaltem jednak decydujemy się zawrócić ponieważ wg mapy nie ma w pobliżu żadnego zjazdu na ścieżkę. Chwila szukania drogi i wracamy do Torbole gdzie zaczyna się szlak.
Na rozwidleniu wybieramy zły szlak i za kilkaset metrów pojawiają się schody.
Jesteśmy na ok 300m. n. p. m. Zjeżdżamy szeroką szutrówką, według mapy zaraz powinniśmy odbić na lewo jednak przeoczyliśmy zjazd i dojeżdżamy do miejsca gdzie droga jest zablokowana z powodu budowy. Decydujemy się wrócić i poszukać zjazdu który minęliśmy. Nie było trudno przeoczyć ten szlak gdyż był częściowo zarośniety. Zapowiada się 10 minut ostrego wpychania, ścieżka jest prostopadła do poziomic, 60m przewyższenia na odcinku ok 120m. Aga wysiadła, poprzednie wycieczki dały o sobie znać, więć muszę wrócić także po jej rower. Gdyby nie kolczaste krzaki wpych byłby całkiem znośny. Ok, teraz ma być trochę płaskiego i w dół... Coś chyba źle popaczałem na mapę bo przed nami kolejne 90m wpychu, tym razem nie idze tak gładko bo oprócz stromizny przeszkadzają jeszcze kamienie i ostre zakręty. Zasapany i mokry jak szczur w końcu docieram do miejsca skąd zaczyna się zjazd, niestety jeszcze rower Agatki czeka na mnie na dole... To 150m wpychania zmęczyło mnie bardziej niż całodzienna wycieczka. Na pocieszenie teraz już tylko w dół.
Wybrzeże© rst
Wybrzeże© rst
Wybrzeże© rst
Jedziemy kawałek asfaltem jednak decydujemy się zawrócić ponieważ wg mapy nie ma w pobliżu żadnego zjazdu na ścieżkę. Chwila szukania drogi i wracamy do Torbole gdzie zaczyna się szlak.
Żona na szlaku© rst
Mąż żony© rst
Na rozwidleniu wybieramy zły szlak i za kilkaset metrów pojawiają się schody.
Schodki© rst
Stairs© rst
Die Treppe© rst
Widoczki z kładki© rst
Jesteśmy na ok 300m. n. p. m. Zjeżdżamy szeroką szutrówką, według mapy zaraz powinniśmy odbić na lewo jednak przeoczyliśmy zjazd i dojeżdżamy do miejsca gdzie droga jest zablokowana z powodu budowy. Decydujemy się wrócić i poszukać zjazdu który minęliśmy. Nie było trudno przeoczyć ten szlak gdyż był częściowo zarośniety. Zapowiada się 10 minut ostrego wpychania, ścieżka jest prostopadła do poziomic, 60m przewyższenia na odcinku ok 120m. Aga wysiadła, poprzednie wycieczki dały o sobie znać, więć muszę wrócić także po jej rower. Gdyby nie kolczaste krzaki wpych byłby całkiem znośny. Ok, teraz ma być trochę płaskiego i w dół... Coś chyba źle popaczałem na mapę bo przed nami kolejne 90m wpychu, tym razem nie idze tak gładko bo oprócz stromizny przeszkadzają jeszcze kamienie i ostre zakręty. Zasapany i mokry jak szczur w końcu docieram do miejsca skąd zaczyna się zjazd, niestety jeszcze rower Agatki czeka na mnie na dole... To 150m wpychania zmęczyło mnie bardziej niż całodzienna wycieczka. Na pocieszenie teraz już tylko w dół.
Uroczy singielek© rst
Dane wycieczki:
Km: | 30.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 05:04 | km/h: | 5.92 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |