Monte Stivo
Czwartek, 2 maja 2013 | dodano:05.05.2013
Kolejny dzień i kolejna wycieczka. Dojechali do nas kolejni pedałowie więc jedziemy większą epiką. Tym razem planujemy wjechać na Monte Stivo, 1800m n.p.m. Początek jak zwykle asfaltową serpentyną, poźniej wjeżdżamy na anaconda trail i jest ciekawiej choć to tylko podjazd. Po drodze mija nas sporo austrowęgrów i oprawców germańskiego ducha w ciuszkach za milion euro i na najświeższym sprzęcie. Po krótkim postoju ruszamy dalej, podjazd wyjątkowo nam się dłuży mimo, że nie jest ciężki. W Santa Barbara zatrzymujemy się na kawę i ciastko i spotykamy znajomych którzy podjechali od innej strony. Jesteśmy na 1150m n.p.m. więc jeszcze kawałek podjazdu przed nami. Od około 1600m n.p.m pojawia się śnieg, robi się wyraźnie chłodniej. Mgła zasłania panoramę ale za to jest klimatycznie. Na górze czekamy na całą brygadę, wciągamy kanapki zakłądamy ochraniacze. Szlak jeszcze trochę trawersuje i jest kilka miejsc gdzie musimy wnieść rowery. Dalej zaczyna się całkiem fajny singiel, szkoda tylko że śnieg uniemożliwia normalną jazdę. Co chwila schodzimy z rowerów żeby przdrzeć się przez łatę śniegu. Niżej jest trochę lepiej, ten kawałek singla byłby naprawdę fajny gdyby nie ten białe ustrojstwo. Kawałek jedziemy po szerokiej szutrówce, można się fajnie rozpędzić a rower pływa w luźnych kamieniach. Poźniej trasa robi się bardziej kamienista, można puścić heble, kamienie same wytracają prędkość. Zjazd zajmuje nam niespełna 2h, zjeżdżamy do Arco i dalej asfaltem do Rivy. Jak zwykle banany nie schodzą z twarzy :)
Dane wycieczki:
Km: | 43.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 06:41 | km/h: | 6.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj