Lago di Tenno - Monte Misone
Wtorek, 30 kwietnia 2013 | dodano:07.05.2013
Drugiego dnia padało więc pojechaliśmy do Verony obejrzeć balkon na którym stała Julia i kilka innych ciekawych miejsc. Zregenerowani zaczęliśmy obmyślać plan kolejnej wyrypy. Padło na Monte Misone - 1700m. n. p. m. Tym razem uzbrojeni w trackery, mapy cyfrowe i ślady gpx czuliśmy się bardziej pewnie.
Jest dżdżysto ale liczymy na poprawę pogody. Nasz cel znajduje się na północ od Rivy, znaczna część podjazdu to asfaltowa droga.
Po niespełna dwóch godzinach dojeżdżamy do Lago di Tenno. Tutaj czekamy na reszte ludzików, w międzyczasie wciągając jakąś kanapkę.
W tym miejscu nasza drużyna się rozłącza. Prawdziwi mężczyźni jadą dalej ze swoimi kobietami a pedały ruszają zdobyć kolejny szczyt. Tak więc z Królikiem i Adamem jedziemy dalej sami.
Przed nami 8km płaskiego asfaltu a następnie prawie 1000m w górę na odcinku 8km. Podjazd jest znośny choć czasami muszę zejść z roweru żeby plecy odpoczęły. W tym czasie mogę cyknąć jakąś fotkę, na przykład taką:
Albo taką:
Podjazd zajął nam 1h i 40 min, na górze wciągamy żele, batony, kanapki i krokusy, popijamy wszystko dużą ilością wody i ruszamy, teraz już tylko w dół ! No prawie :) Szlak chwilami trawersuje, jeszcze kilka razy trzeba coś podejść lub podjechać ale zabawa już tuż tuż. Zjazd jest trudny, duża ilość luźnych kamieni różnych rozmiarów, uskoki, agrafki itd.
Zaliczyłem jedno OTB, na szczęście kask był na miejscu, później jeszcze jeden awaryjny lot również bez skutków ubocznych.
W dolnych partiach jest trochę łatwiej przez co można jechać szybciej i trochę sobie poużywać. Po raz kolejny wracamy do hotelu z bananami na twarzy :)
Uzypełnianie płynów© rst
Jest dżdżysto ale liczymy na poprawę pogody. Nasz cel znajduje się na północ od Rivy, znaczna część podjazdu to asfaltowa droga.
Asfalt, asfalt, asfalt...© rst
Widoczek© rst
Asfalt© rst
Ciasne włoskie uliczki© rst
Widoczek© rst
I dla urozmaicenia kawałek asfaltem© rst
Po niespełna dwóch godzinach dojeżdżamy do Lago di Tenno. Tutaj czekamy na reszte ludzików, w międzyczasie wciągając jakąś kanapkę.
Co ja pacze ?© rst
Co Ty żeś znowu wykombinował ?© rst
W tym miejscu nasza drużyna się rozłącza. Prawdziwi mężczyźni jadą dalej ze swoimi kobietami a pedały ruszają zdobyć kolejny szczyt. Tak więc z Królikiem i Adamem jedziemy dalej sami.
Lago di Tenno© rst
Przed nami 8km płaskiego asfaltu a następnie prawie 1000m w górę na odcinku 8km. Podjazd jest znośny choć czasami muszę zejść z roweru żeby plecy odpoczęły. W tym czasie mogę cyknąć jakąś fotkę, na przykład taką:
Trochę nie ostre ale who cares ?© rst
Albo taką:
Gdzie strumyk płynie z wolna...© rst
Najebiaj Adam, jesteś milion sto osiemdziesiąty© rst
Drogowznak© rst
Podjazd zajął nam 1h i 40 min, na górze wciągamy żele, batony, kanapki i krokusy, popijamy wszystko dużą ilością wody i ruszamy, teraz już tylko w dół ! No prawie :) Szlak chwilami trawersuje, jeszcze kilka razy trzeba coś podejść lub podjechać ale zabawa już tuż tuż. Zjazd jest trudny, duża ilość luźnych kamieni różnych rozmiarów, uskoki, agrafki itd.
Adam jedzie jak sie patrzy, Królik patrzy jak się jedzie© rst
Królik zjazdowy© rst
Zaliczyłem jedno OTB, na szczęście kask był na miejscu, później jeszcze jeden awaryjny lot również bez skutków ubocznych.
W dolnych partiach jest trochę łatwiej przez co można jechać szybciej i trochę sobie poużywać. Po raz kolejny wracamy do hotelu z bananami na twarzy :)
Dane wycieczki:
Km: | 52.00 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 06:52 | km/h: | 7.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 2152m | Rower: | Specialized Pitch Comp |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj